Abstract
Elzenbergowska teza o obiektywnej tożsamości dobra i piękna nie jest przekonywająca.
Problem można zanalizować na gruncie Wittgensteinowskiej ontologii
sytuacji, co daje lepsze widoki na jego rozwiązanie. Zbiory stanów rzeczy
dobrych (D) i pięknych (P) ani się nie pokrywają, ani nie przecinają, ani D
nie zawiera się w P. Nie da się wskazać dla D i P cechy rodzajowej i różnicy
gatunkowej. P i D dają się jedynie definiować cząstkowo – przez przykłady
i zbliżanie się do ich zbiorów wyczerpujących. W języku naturalnym wyróżnia
się wiele odmian dobra i piękna, rozmaicie powiązanych, na przykład „piękno
moralne”, „moralną brzydotę”, ale też „brzydotę amoralną”, a nawet „szpetne
dobro”. Jednakże zbiory P i D (oraz B i Z – stanów rzeczy szpetnych i złych)
są rozłączne. Otóż w konkretnej sytuacji pięknej może tkwić abstrakcyjny stan
rzeczy odnoszący się do dobra, a w konkretnej sytuacji dobrej – abstrakcyjny
stan rzeczy odnoszący się do piękna. Te abstrakcyjne „rdzenie” sytuacji mogą
piękno intersubiektywnie „zabarwiać” dobrem, a dobro pięknem.
Go to article