Abstract
Henryk Elzenberg już przed II wojną światową był krytycznie nastawiony do
sposobu uprawiania nauki realizowanego w Szkole Lwowsko-Warszawskiej.
Dawał temu wyraz w swoich publikacjach i publicznych wystąpieniach. Po
wojnie jednak stonował swoją krytykę, czemu z pewnością przysłużyły się
przyjacielskie relacje z Tadeuszem Czeżowskim, a zwłaszcza zmasowana krytyka
całej szkoły prowadzona przez marksistów. Jednak z chwilą opublikowania
przez Kotarbińskiego w 1956 r. broszury Sprawy sumienia poczuł się
zmuszony do zabrania głosu w tej sprawie. Jego głos musiał być krytyczny,
gdyż propozycje Kotarbińskiego podważały jego osobiste przekonania odnośnie
sensu uprawiania etyki. Krytyka Henryka Elzenberga dotyczyła zatem nie
tylko samej etyki niezależnej, ale i całej filozofii Kotarbińskiego. W Kłopocie
z istnieniem znajdujemy krótkie i dosadne stwierdzenie: „Kotarbiński i towarzysze:
zbrodnia zamykania dróg przed człowiekiem”. Krytyka poszczególnych
założeń etyki niezależnej nigdy jednak za życia Elzenberga nie ujrzała światła
dziennego. Zachowała się tylko w materiałach archiwalnych, pozostałych po
tym filozofie, oraz w jego korespondencji. Argumentacja, jaką posługiwał
się Elzenberg krytykując etykę niezależną, jak się wydaje, w znacznej części
zachowała aktualność do dnia dzisiejszego.
Go to article